poniedziałek, 4 stycznia 2016

Mrozem malowane......

Pan Mróz namalował obrazy na szybach starego domu. W sobotni poranek przy filiżance ciepłej herbaty wspominałam z moją mamą historie z dzieciństwa. Do wsi, w której mieszkałam nie dojeżdżały autobusy, a ponieważ szkoła oddalona była o kilka kilometrów, dowożeni byliśmy ciągnikiem z doczepioną przyczepą, którą nazywaliśmy "budą". "Buda" nie miała ogrzewania, łatwo sobie zatem wyobrazić, że zimą szyby były zamarznięte do tego stopnia, że niczego na zewnątrz nie widzieliśmy. Chuchaliśmy zatem na nie, rozmrażając chociaż kawałek, kawałeczek przez który wyglądaliśmy na świat. Niektórym jednak samo chuchanie na szyby nie wystarczało, przytykali do nich język. Bawiło nas to niezmiernie. Gorzej jednak, kiedy mróz był duży, a zawodnik zbyt odważny, wtedy jęzorek trudno było oderwać:):)
Kiedy moja edukacja w szkole podstawowej dobiegała końca zabrali nam budę i uraczyli nas autobusem, w którym  było....ciepło:)
Kochani chociaż dziś za oknami mroźno, ja gorąco życzę Wam Szczęśliwego Nowego Roku:)








Miłego wieczoru:)


6 komentarzy:

  1. jeszcze spóżnione podziękowania, i z wzajemnością: powodzenie w 2016 roku.
    Styczniowe dni, to dobry czas na wspominanie......

    OdpowiedzUsuń
  2. Mile wspomnienia :) pozdrawiam juz w tym Nowym Roku:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie pozdrawiam, kusząca ta twoja zupka z raków...:)

      Usuń
  3. Niezła historia :) Ostatnio do męża mówiłam że tak pięknie kiedyś mróz malował po szybach ,dziś już rzadko się zdarza !! plastiki wszędzie:( szczęścia w nowym roku:) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, okna w domu mojej mamy są stare i drewniane i tak cudnie wyglądają mroźną zimą. Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za komentarz:)