Odkąd sięgam pamięcią w moim domu rodzinnym to ja jestem odpowiedzialna za wypisywanie życzeń na kartkach świątecznych. Różnie to bywało, czasem nawet zapominałam, więc moja mama skrupulatnie tego pilnuje (nadal) i ową czynność wykonuję w jej asyście:). W tym roku chciałam szczególnie uczcić ten czas i zdecydowałam się na samodzielne wykonanie kartek. Samodzielne, ale nie samotne:), bo w przemiłym towarzystwie małych, średnich i dużych babek. Pomysłów nie brakowało, kartek troszkę powstało, a i apetyt na więcej też się narodził.
Takie wspólne "tworzenie" daje dużo satysfakcji, radości, niekiedy sporów rodzinnych, a jednocześnie uczy wytrwałości, współpracy, rozwija kreatywność itd itd:).
Ogólnie rzecz biorąc, było bardzo fajnie. Nie wiem tylko, czy Kasi udało się już zebrać cały brokat................
Miłego dnia:)
A która moja :-)) ? :-)) Ew.
OdpowiedzUsuńWg gustu:)
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł. Podziwiam za chęci i pracowitość. Otrzymanie takiej kartki to najlepszy prezent, bo wykonany samodzielnie i od serca. Ja laurki od uczniów trzymam po dziś dzień. Lubię co jakiś czas do nich wracać.
OdpowiedzUsuńa brokat? wiem coś o tym- do wieczora widać go na rękach, stole , czy nawet posiłku. To takie małe świcące drobinki....
OdpowiedzUsuń