Niczym wiewiórka, która od świtu do zmierzchu buszuje na naszym orzechu, napełniam spiżarnię! Bardzo pracowity weekend już za mną:). Przez ostatni tydzień nie mogłam odmówić (a może nie chciałam) i przyjmowałam to ogórki, to śliweczki, to aronię, a do tego mój osobisty mąż, dzień w dzień dostarczał do spiżarni grzyby. Te najdelikatniejsze zdobycze trafiały w gary już w ciągu tygodnia. I kiedy patrzyłam na malejące zapasy, przybyła nowa dostawa śliwek........... A kiedy weszłam do własnego warzywnika i zobaczyłam ile jeszcze pomidorów do suszenia jest na krzakach, byłam bliska rozpaczy! No, ale ogarnęłam się i tak w czasie weekendu powstały konfitury śliwkowe, śliwki suszone (jeszcze w suszarce), marynowane grzybki, suszone grzybki, grzybki do ekspresowej konsumpcji z braku czasu na przygotowanie konkretniejszego obiadu:), ogórki w curry. W piekarniku suszą się pomidory, a na kuchence bulgocze sos pomidorowy. Najbardziej chciałabym podzielić się przepisem na śliwki w occie, które macerują się od wczoraj w zalewie, ale nie chcę bez zgody Oli publikować owego przepisu:) Olciu zgadzasz się? Śliwki te są obłędne w smaku............
Nawiasem mówiąc, już mi za wami tęskno dziewczyny.......
I tak odczuwając ból w kręgosłupie, ale jednocześnie radując się z ogromu przerobionego żarełka marzę tylko o tym, żeby zasnąć i żeby jutro była niedziela ( może tylko trochę bardziej leniwa niż ta dzisiaj).
Do miłego:)
Publikuj kochana śmiało!
OdpowiedzUsuńJestem pełna podziwu, chociaż zawsze wiedziałam, że mnóstwo w Tobie energii (pozytywnej!) i nie ma takiej pracy, której mogłabyś nie podołać!
Widzimy się we wtorek :)
Buziaki!
Hura!!!!
UsuńMiłej pracy mamusiu :')))
OdpowiedzUsuń:D
OdpowiedzUsuń