wtorek, 22 września 2015

Chwila oddechu i przepyszne śliwki w occie

Odpoczęłam dziś z chęcią, ale i z konieczności:) Jak większość kobiet lubię wizyty u fryzjera, siedząc w fotelu zwalniam obroty, popijam kawkę i słucham wiejskich ploteczek, pełen relaks. Ale od kiedy doświadczyłam na fotelu fryzjerskim rzeczy nieoczekiwanej, mój relaks jest lekko podszyty strachem...... A było to tak:), trafiłam kiedyś do pewnego salonu, w którym zrobiono ze mnie tlenioną blondynkę, masakra! Wyczekiwałam tylko chwili, kiedy będzie można ten cud kolor przyciemnić i z prośbą o pomoc, wróciłam do dawnej fryzjerki. Pani informowała, że tak utlenione włosy mogą przyjąć barwę niepożądaną, jednak po zabiegu, ku mojej radości, niczego niepokojącego na głowie nie zauważyłam. I nie zauważałam, aż do trzeciej z kolei wizyty, kiedy to moje włosy przyjęły barwę morskiej zieleni, jak u Ani z Zielonego Wzgórza:). Nieźle się Pani Anita musiała natrudzić, żeby mi tę zieleń z włosów wywabić, ileż to czasu spędziłam na płukaniu, praniu, farbowaniu, a ile współczujących klientek siedziało razem ze mną czekając na efekt końcowy! W każdym razie mamy co wspominać, i choć się z tego śmiejemy, to pani fryzjerka na mój widok wciąga głęboko oddech i pewnie w duchu czeka tylko, aż pójdę do domu z uśmiechem na twarzy:). No i dziś właśnie z uśmiechem na twarzy do domku wróciłam:)

A przed domem na schodku leżały sobie porzucone przez Olgę orzechy laskowe..... Zabrane do domu okazały się być zamieszkałe.............






Wczoraj zamknęłam w słoikach wspomniane już śliwki w occie. Przepis dostałam od niezastąpionej Oli. Zawodowo najbliżej współpracuję z dwiema cudownymi dziewczynami, to od nich pochodzi najwięcej sprawdzonych przepisów spisanych w moim zeszycie (niekiedy nawet ręką koleżanek). 

Śliwki w occie wg przepisu Oli:)

2,5 kg śliwek,
3 szklanki wody,
1 szklanka octu,
10 goździków,
1 łyżka soli
1 kg cukru,
1 laska cynamonu

Śliwki myjemy. Wodę, ocet, cukier i przyprawy gotujemy. Gorącym płynem zalewamy śliwki i odstawiamy do następnego dnia. Kolejnego dnia odcedzamy śliwki, zalewę ponownie doprowadzamy do wrzenia i zalewamy nią śliwki. Odstawiamy do ostygnięcia. Trzeciego dnia zagotowujemy delikatnie zalewę ze śliwkami i przekładamy gorące do słoików. Są naprawdę pyszne. Polecam !!!






Miłego wieczoru:)



1 komentarz:

  1. oj pamiętam, jak to było. Nawet po wypłukaniu ten kolor był "ciekawy"! Za to dziś wyglądałaś rewelacyjnie! Miłego dnia:)
    Ola

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za komentarz:)