niedziela, 12 lipca 2015

Leniwa niedziela

          Dziś w planach miałam  leniuchowanie, oczyma wyobraźni widziałam siebie jak wyciągnięta na naszej własnej produkcji kanapie, popijając herbatkę jaśminową czytam książkę..... Jednak okazało się, że amatorów mających podobny pomysł jest więcej:)...
Olga, Przedszkodamis i jego mamusia o wdzięcznym imieniu Pusia- mnie wyeliminowali......



Cóż było robić? Poszłam podglądać, co robią inni.....


Iga w oczku wodnym, wielkości większej kałuży, która pierwotnie była poidłem dla pszczół z naszej pasieki, łowiła ryby.



Oldzia z tatusiem doglądali kur:) w zamian za pyszności jakimi je obdarowujemy dostali jajeczka:) niezbędne do upieczenia ciasta marchewkowego.
Zabrałam się więc do pracy i tak  powstało pyszne ciasto marchewkowe z dodatkiem orzechów włoskich.....


To był świetny pomysł, było czym poczęstować niespodziewanych gości:) 
Ociężała po obżarstwie, nie chcąc żeby ta niedziela była zbyt leniwa udałam się z Olunią po kwiatostan lipy, celem ususzenia tego daru natury. Zimą pomoże nam w pokonaniu przeziębień:)


Było rodzinnie i błogo:), tylko gdzie się podziała moja miejscówka na kanapie? Dzisiejszy dzień po raz kolejny udowodnił mi, że nie powinnam niczego planować- marne są bowiem szanse na realizację moich planów:)







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za komentarz:)