O rany, moja kura chce być mamą:). Jedna z moich kur o łysej szyi zdecydowała się na macierzyństwo:), problem polega jednak na tym, że kogut Mariusz nie jest jeszcze dorosły, więc nasze jajka nie są zalężone. Kura jednak o tym nie wiedziała i zaborczo siadała na jajach zniesionych przez koleżanki. Była tak uparta, że przez 3 kolejne dni nie chciała dobrowolnie oddać łupu, dziobiąc nas gdzie popadnie. Jest w nas jednak sporo empatii, dlatego zdecydowaliśmy się dać kwoczce szanse i zakupiliśmy dla niej zalężone jajeczka. Uzyskałam kilka wartościowych wskazówek od Tatiany, która sama od lat ma kury i mam teraz kwoczkę wysiadującą 11 jajeczek:). Ale zanim kurka usiadła dobrowolnie na przygotowanym dla niej gniazdku musieliśmy ją przechytrzyć, uparcie bowiem wybierała pierwotne gniazdko z nowo zniesionymi przez kumpelki jajami.
Myśl o tym, żeby kury chadzały sobie w naszym otoczeniu świtała mojemu mężowi już dawno, ale dopiero Kasia i Karol (ślę buziaki:*) nas zmotywowali, sami zakładając własny kurnik. Kasia jest szczęśliwą posiadaczką nowych małych żółciutkich kurczątek:), chylę czoła jej odwadze, ja jestem jeszcze żółtodziobem w tej dziedzinie:(.
Całą rodzinką trzymamy kciuki za naszą "mamuśkę", mając nadzieje, że i u nas będą małe żółciutkie kurczaczki:)
Jaja są, kura siedzi, czas oczekiwania na potomstwo 3 tygodnie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Dziękuję za komentarz:)